Menu bloga

Najnowsze wpisy

"Jaki jest najlepszy aparat cyfrowy na świecie?" - co kupić na wakacje i nie tylko

17880 Zobacz 12 Liked

       Jaki jest najlepszy aparat cyfrowy na świecie? Prosta sprawa, prawda? Oczywiste, że to Hasselblad H6D-100 ze swoją 100-megapikselową matrycą w rozmiarze 53,4x40mm. Jaki inny sprzęt pozwoli nam osiągnąć chociaż zbliżoną ostrość i jakość obrazu przy pracy w studio? Tylko że gdy zabierzemy naszego Hasselblada na reportaż, może się nagle okazać, że brakuje mu troszkę szybkości, ciut responsywności i do tego wszystkiego te 100-megapikselowe jakoś strasznie szybko zapychają pamięć. No to może jednak jakaś Leica? Legendarna ergonomia aparatu z celownikiem dalmierzowym, w której zakochała się większość światowej klasy fotoreporterów. No ale właśnie - ten dalmierz to trochę archaiczne rozwiązanie. Może więc jednak pełnoklatkowy bezlusterkowiec od Sony? Niewielki aparat ze świetnej jakości matrycą i podglądem kadru realizowanym przez wizjer EVF, który znacząco upraszcza pracę w trudnych warunkach, choćby dzięki symulowaniu finalnej ekspozycji fotografii, jeszcze przed jej wykonaniem. Cóż, pytanie o najlepszy aparat cyfrowy świata, gdy się nad nim głębiej zastanowić, zaczyna sprawiać kłopoty. Dodajmy więc jeszcze jedną zmienną, która wszystko nam wyjaśni. Załóżmy, że mamy wszystkie trzy wymienione wcześniej aparaty - leżą sobie wygodnie w futerałach na półkach w naszej szafie. Szkoda tylko, że właśnie jesteśmy 100km od domu. Jeszcze bardziej szkoda, że natrafiliśmy właśnie na wydarzenie, które warte jest zarejestrowania. Najbardziej szkoda, że po prostu nie mamy czym.

       W ten sposób dochodzimy do prostej konkluzji - najlepszy aparat na świecie to dokładnie ten, który mamy przy sobie w momencie, kiedy go potrzebujemy. U schyłku drugiej dekady XXI wieku praktycznie każdym, z pośród setek modeli aparatów cyfrowych dostępnych na rynku, da się wykonać poprawne i dobrej jakości zdjęcie, nie dziwi zatem, że jednym z najczęściej pojawiających się na internetowych forach traktujących o fotografii pytaniem jest "jaki aparat cyfrowy kupić?". A ponieważ sprzęt zawsze należy dobierać do potrzeb, absolutnie nie odwrotnie, warto rzucić okiem na lokalny rynek i spróbować skonstruować sensowną odpowiedź.

       Czy są w ogóle jakieś uniwersalne wytyczne, którymi można kierować się przy wyborze aparatu fotograficznego? Śmiało możemy zacząć od gabarytów fizycznych sprzętu, to jest jego wielkości i wagi. Nadal pokutuje przeświadczenie, że najlepszy sprzęt fotograficzny to ten największy i najcięższy, ale ponieważ (jak już wyżej zostało wspomniane) zdecydowanie należy dobierać sprzęt do potrzeb, może się okazać zupełnie inaczej. Załóżmy na przykład, że szukamy aparatu dla miłośników spacerów po górach. Nasz traper chce na swoich zdjęciach uwieczniać napotkane na trasie widoki, co ważne - wyłącznie do osobistego użytku w celach pamiątkowych. Idąc tokiem rozumowania, że duży sprzęt na pewno jest najlepszy, możemy mu oczywiście polecić tandem Nikon D5, plus powiedzmy Nikkor 500mm f/4. Sprzęt jest ogromny, więc na pewno zapewni naszemu spacerowiczowi fantastyczne zdjęcia. Jest tylko pewien problem - po pierwsze właśnie dołożyliśmy mu do plecaka dodatkowe 5 kilogramów, które będzie musiał przemieszczać przy pomocy siły własnych mięśni, a po drugie fotografowanie krajobrazów obiektywem o ogniskowej 500mm to dość karkołomne zadanie. No chyba, że mówimy o krajobrazach księżycowych. Z doświadczenia wiem, że ogromna rzesza ludzi, która na fali popularności i spadku cen lustrzanek cyfrowych postanowiła je zakupić w celu uwieczniania wakacyjnych wojaży, w ogóle ich na wspomniane wojaże nie zabiera, bo w zestawie z dwoma obiektywami i dodatkami zajmują one torbę fotograficzną, której nikomu nie chce się nosić. A kilka tysięcy złotych leży w domu na półce. Rozmiar i waga aparatu naprawdę bardzo często będzie decydować o tym, czy w ogóle będziemy go mieli przy sobie w momencie, w którym będzie potrzebny, poza tym warto się pozbyć dawnych kompleksów - przy dzisiejszej miniaturyzacji stosunkowo niewielkie aparaty potrafią dać naprawdę zadowalającą jakość zdjęć, odwdzięczając się nieprzeciążonym kręgosłupem. Idąc dalej tym tropem, warto również zwrócić uwagę na to, czy wybrany przez nas aparat jest uszczelniony. Nie muszę chyba tłumaczyć, że elektronika zabudowana w aparacie cyfrowym jest wybitnie uczulona na działanie wody, a jako użytkownicy, w pewnych sytuacjach, bardzo nie chcielibyśmy żeby drobny deszczyk pozbawił nas możliwości fotografowania.

       Wchodząc trochę głębiej w rozważania na temat wyboru sprzętu fotograficznego warto pochylić się nad kwestiami związanymi z matrycą zabudowaną w aparacie, a te w zasadzie są dwie. Pierwsza z nich to rozmiar fizyczny matrycy, druga to ilość pikseli, z których jest ona zbudowana. Jeśli chodzi o rozmiar fizyczny, to na rynku mamy kilka standardów, w kolejności są to: matryce w najtańszych aparatach kompaktowych, od bardzo małych, do takich o przekątnej długości jednego cala, potem są matryce w rozmiarze 4/3, kolejne są matryce APS-C/DX (dla uproszczenia możemy przyjąć, że to około połowa powierzchni pełnej klatki), matryce pełnoklatkowe i w końcu matryce średnioformatowe. Jakie ma to znaczenie dla samego procesu fotografowania? Ponieważ, mimo ogromnego postępu technologicznego, nadal nie jesteśmy w stanie oszukać podstawowych praw fizyki, z fizyczną wielkością matrycy łączy się głównie coś co nazywamy "plastyką" obrazu fotograficznego. Z czego ta plastyka wynika? Głównie z tego, w jaki sposób pracują obiektywy używane z poszczególnymi formatami matryc. Bardzo upraszczając wygląda to tak, że im większy fizyczny rozmiar matrycy, tym dłuższej ogniskowej obiektywu musimy użyć, by zapewnić pole widzenia o takim samym kącie. "Standardowym" obiektywem w systemie 4/3 będzie obiektyw o ogniskowej 25mm, ale już na matrycy pełnoklatkowej będzie to 50mm, chociaż w obu przypadkach ich pole widzenia będzie takie samo. Jednak im dłuższa ogniskowa tym mniejsze przerysowania i zniekształcenia optyczne, a do tego zmniejsza się obiekt westchnień wielu fotografów - głębia ostrości. Jeśli zatem głównym bohaterem naszych zdjęć będą krajobrazy fotografowane przy pomocy obiektywów szerokokątnych, na wysokich przysłonach, które zapewnią pełną ostrość na wszystkich planach, to (znów bardzo upraszczając) fizyczna wielkość matrycy nie ma dla nas aż tak dużego znaczenia, jak w momencie kiedy w planach mamy zajęcie się fotografią portretową, w której płytka głębia ostrości rysowana przez długoogniskowe obiektywy, na w pełni otwartych przysłonach, jest bardzo pożądana. Jeśli zaś chodzi o ilość pikseli, z których zbudowana jest matryca, to na szczęście minęły już czasy, w których producenci sprzętu fotograficznego prześcigali i przekrzykiwali się w ilości megapikseli. Warto bowiem wiedzieć, że powiększanie rozdzielczości matrycy w nieskończoność, bardzo pożądane przy wykonywaniu ogromnych powiększeń, negatywnie odbija się w dwóch innych bardzo ważnych sprawach - w ilości generowanego przez matrycę szumu i w wielkości (tej wyrażonej w megabajtach) pliku, który wychodzi z aparatu. Dla porównania - 14-bitowy plik RAW z aparatu Nikon D850, którego matryca może się pochwalić rozdzielczością 45,7mpix "waży" 100 megabajtów, ale już taki sam RAW z Nikona D750, którego matryca ma 24mpix zajmie na dysku tylko około 25 megabajtów. Poza tym przy tym samym fizycznym rozmiarze przetwornika, pojedynczy piksel w bardziej "upakowanej" matrycy jest mniejszy, jest więc w stanie zebrać mniej światła, niż jego kolega z "luźniej" ułożonego czujnika. Tym samym, w takich samych warunkach, elektronika musi zwiększyć podane na niego napięcie, co skutkuje zwiększonym nagrzewaniem, a w konsekwencji prowadzi do pojawienia się szumu przy niższych wartościach czułości ISO, niż miałoby to miejsce na matrycy wyposażonej w mniej megapikseli. Jest jeszcze jedna sprawa. Przyjęło się, że typowy użytkownik sprzętu fotograficznego jest w stanie wykonać z ręki nieporuszone zdjęcie wykorzystując czas naświetlania równy odwrotności ogniskowej. Na przykład fotografując obiektywem o ogniskowej 50mm, schodzenie z czasem poniżej 1/50 sekundy nie jest specjalnie bezpieczne i w większości sprawi, że nasze zdjęcie będzie nieostre przez "poruszenie". Sęk w tym, że te wyliczenia przyjęto dla aparatów na film, a gdyby chcieć przeliczyć rozdzielczość niskoczułych, drobnoziarnistych negatywów sprzed lat na dzisiejsze wartości w pikselach, to okazałoby się, że z dobrej jakości skanu takiego negatywu da się wyciągnąć jakieś 12 megapikseli. Matryca o rozdzielczości 46 megapikseli da nam zatem 4 razy bardziej szczegółowy obraz, a co za tym idzie - 4 razy bardziej podatny na "poruszenie". Jakież zresztą było moje osobiste zdziwienie, kiedy po pierwszym wypadzie z aparatem wyposażonym w 50-megapikselową matrycę wróciłem z połową poruszonych (choć poruszenie widoczne było dopiero przy pełnym powiększeniu) zdjęć, chociaż parametry ekspozycji teoretycznie uniemożliwiały taką wpadkę. Czy zatem 100-megapikselowa matryca to najlepszy czujnik świata? Dopóki nie zabierzemy jej ze studia, w którym będziemy przygotowywać fotografię do druku na billboardzie, w świetle błyskowym, nie wychodząc poza czułość 100 ISO, to pewnie tak. W większości innych przypadków, a już na pewno w fotografii reporterskiej, czy jakiejkolwiek innej, która zmusza do pracy w trudniejszych warunkach oświetleniowych, śmiało możemy założyć, że 24 megapiksele to wypracowane przez rynek optimum, które z jednej strony pozwala uzyskać duże powiększenia w druku lub umożliwi kadrowanie w postprodukcji, a z drugiej zachowa nadal bardzo dobre parametry szumowe przy wyższych wartościach czułości ISO.


Matryca 24 Mpix, 70mm, iso 100, f/4, 1/4s

Matryca 45,7 Mpix, 70mm, iso 100, f/4, 1/4s, zdjęcie poruszone

Matryca 24 Mpix, 70mm, iso 25600, f/4, 1/1000s

Matryca 45,7 Mpix, 70mm, iso 25600, f/5.6, 1/500s



       Warto też powiedzieć kilka słów o czymś, bez czego nie może się obyć dziś już praktycznie żaden aparat fotograficzny, a mianowicie o trybie filmowym. Chociaż z założenia aparat fotograficzny służy do fotografowania, a nie do filmowania, to dzisiejsze aparaty cyfrowe są z powodzeniem wykorzystywane nawet w profesjonalnych produkcjach filmowych, oferując jakość i plastykę obrazu niedostępną dla kamer filmowych dysponujących małymi matrycami. Niczym dziwnym też nie jest już możliwość nagrania materiału w rozdzielczości 4K, czy zapis z 10-bitową głębią. Być może wykorzystanie aparatu cyfrowego jako kamery nie zawsze jest tak wygodne, jak zaprzęgnięcie do tego dedykowanego sprzętu, ale na pewno aparat potrafi się odwdzięczyć świetną jakością obrazu.

       A jakie mamy możliwości jeśli chodzi o typy aparatów cyfrowych obecnych na dzisiejszym rynku? Zacznijmy od aparatów kompaktowych. To najmniejsze i zazwyczaj najlżejsze z pośród dostępnych na rynku konstrukcji. O ile w ostatnich latach widać wyraźną tendencję do zaniku "najniższego" segmentu aparatów kompaktowych, który z powodzeniem przejęły coraz lepiej fotografujące telefony komórkowe, to już kompakty z wyższej półki, czy choćby konstrukcje typu superzoom są czymś, przy czym warto się na chwilę zatrzymać, zwłaszcza jeśli nie aspirujemy do zawodowej fotografii. To świetne konstrukcje na wakacyjne wypady, czy choćby do zabrania na spacer. W tym segmencie z powodzeniem można polecić takie aparaty jak Sony RX100 VI, który w naprawdę kompaktowej obudowie oferuje nam świetną jakość zdjęć z jednocalowej matrycy i naprawdę duży (jak na swój rozmiar) zoom o ekwiwalencie dla pełnej klatki wynoszącym 24-200mm, czy jego "starszego brata" RX100 V, w którym postawiono na krótszy (ekwiwalent 24-100mm), ale za to bardzo jasny obiektyw.


Sony RX100 VI, 24mm, iso 125, f/4.5, 1/1000s


Sony RX100 VI, 200mm, iso 125, f/5, 1/500s

Wśród trochę większych aparatów kompaktowych, bardzo ciekawą propozycją może być Sony RX10 IV dysponujący naprawdę pokaźnym zoomem, który w przeliczeniu na pełną klatkę zamyka się w zakresie 24-600mm, zachowując jednocześnie naprawdę świetną jakoś obrazu.


Sony RX10 IV, 24mm, iso 100, f/4, 1/1000s


Sony RX10 IV, 600mm, iso 100, f/4, 1/500s

Ciekawostką w tym segmencie może być też rekordzista jeśli chodzi o zakres zoomu obiektywu w aparacie kompaktowym - Nikon P1000 - jego obiektyw pracuje z ogniskowymi, których odpowiednikiem w aparacie pełnoklatkowym jest zakres 24-3000mm! Warto jednak wspomnieć, że przy tak ogromnych zbliżeniach trudno już o doskonałej jakości zdjęcie, a często problemem okazuje się nie sam obiektyw, a jakość powietrza, które znajduje się na drodze do naszego obiektu zdjęciowego.


Nikon P1000, 24mm, iso 100, f/3.2, 1/1600s


Nikon P1000, 3000mm, iso 100, f/8, 1/500s


       Kolejna gałąź aparatów fotograficznych to aparaty bezlusterkowe. Jest to też stosunkowo najmłodsza konstrukcja aparatu cyfrowego, która pozwala zamknąć jakość zdjęć, którą do tej pory proponowały nam lustrzanki cyfrowe, w mniejszych obudowach. W aparatach bezlusterkowych, jak sama nazwa wskazuje, usunięto pryzmat i komorę lustra znane z lustrzanek, upraszczając tym samym całą konstrukcję i umożliwiając jej zmniejszenie. Jednocześnie zamiast optycznego celownika z pryzmatem pentagonalnym, znanego z lustrzanki, mamy tutaj po prostu elektroniczny wyświetlacz umieszczony w wizjerze, który nie tylko umożliwia wyświetlenie większej ilości informacji, niż miało to miejsce w klasycznym wizjerze lustrzanki, ale pozwala również, dzięki symulacji ekspozycji, zobaczyć jak będzie wyglądało nasze zdjęcie, zanim jeszcze je zrobimy. Oprócz tego konstrukcja aparatu bezlusterkowego nie przewiduje, jak miało to miejsce w lustrzankach, osobnego modułu odpowiedzialnego za ustawianie ostrości, umieszczonego pod lustrem w komorze lustra. Czujnikiem autofocusa w aparacie bezlusterkowym jest sama matryca, co sprawia, że zupełnie znika problem kalibracji obiektywów ze względu na backfocus, czy frontfocus. To bardzo duże ułatwienie. W świecie bezlusterkowców spotkać możemy aparaty z matrycami w rozmiarze micro 4/3, APS-C i aparaty pełnoklatkowe, jak również z matrycami większymi od pełnej klatki - aparaty średnioformatowe. Kilka przykładów aparatów bezlusterkowych na które warto zwrócić uwagę to:

  • Olympus OM-D E-M10 Mark III - jeden z najmniejszych na rynku aparatów bezlusterkowych, dysponujący matrycą micro 4/3. Bardzo rozsądny wybór, jeśli szukamy aparatu, który zawsze będziemy mogli mieć przy sobie, ale oczekujemy zdjęć o wyraźnie lepszej, niż w przypadku aparatów kompaktowych, plastyce. 
  • Fujifilm X-T30 - świetny aparat dla podróżników - matryca w formacie APS-C, ale nadal bardzo niewielkie wymiary, a do tego genialna jakość obrazu JPG dzięki symulacji klasycznych filmów Fuji.
  • Fujifilm X-T3 aparat dla wymagającego amatora, lub niewielki korpus dla zawodowca - nadal matryca formatu APS-C, ale już większy niż w przypadku X-T30 korpus i niespotykane u innych producentów algorytmy przetwarzania obrazu JPG. 
  • Sony A7III - podsumował kilkuletnie doświadczenia firmy Sony, jako pioniera rynku aparatów bezlusterkowych. Aparat wyposażony w pełnoklatkową matrycę, po który z chęcią sięgają profesjonalni fotografowie. Nie będzie przesadą powiedzieć o nim, że wyprzedził swoje czasy, wprowadzając rozwiązanie, które wcześniej nie były po prostu dostępne, zachowując rozsądną cenę. 
  • Nikon Z6 - Odpowiedź Nikona na kilkuletnią dominację Sony na rynku aparatów bezlusterkowych - fenomenalna matryca i ergonomia doskonale znana użytkownikom lustrzanek firmy Nikon, a do tego dzięki adapterowi FTZ doskonała współpraca z ogromnym portfolio obiektywów z bagnetem Nikon F

       Ostatni segment, o którym warto wspomnieć to lustrzanki. Tutaj sprawa jest prosta - jeszcze kilka lat temu lustrzanka była synonimem "dobrego aparatu". Nawet laik wiedział, że kupno lustrzanki nie uczyni go może od razu fotografem, ale zapewni przynajmniej bardzo dobrą jakość zdjęć. Dziś rynek, zwłaszcza ten amatorski, chociaż i zawodowi fotografowie znajdują w tym segmencie coś dla siebie, wyraźnie zbacza w kierunku aparatów bezlusterkowych i wydaje się to rozsądnym krokiem. Lustrzanki to dziś aparaty, które tak naprawdę śmiało można zostawić zawodowym fotografom, którzy z pewnych powodów nie chcą, bądź nie mogą jeszcze przesiąść się na aparaty bezlusterkowe, chociaż z dużą dozą prawdopodobieństwa, ten stan nie będzie trwał wiecznie. Jeśli mowa o lustrzankach to wspomnę tylko o Nikonie D850, który od pewnego czasu jest dla mnie swego rodzaju aparatem "referencyjnym" i do niego, jako do tego, w mojej ocenie, najbardziej uniwersalnego i ergonomicznego, porównuję wszystkie inne testowane aparaty. Jednak przy jego gabarytach i cenie proponuję jego wybór pozostawić tylko i wyłącznie zawodowym fotografom i ewentualnie bardzo zaawansowanym i świadomym amatorom.

       Gdzie więc udać się, by zakupić swój cyfrowy aparat fotograficzny? Na pewno należy poważnie zastanowić się nad zakupem sprzętu fotograficznego w dużych marketach elektronicznych, gdzie aparaty fotograficzne leżą obok telewizorów, lodówek i sprzętu stereo. Personel działu foto marketów elektronicznych stanowią sprzedawcy, którzy za kilka dni mogą sprzedawać pralki, a za kolejny miesiąc telewizory. Warto wiedzieć, że rynek sprzętu fotograficznego to ogromna branża, która w ostatnich latach przechodzi szybkie i dość spektakularne przemiany. Żeby świadomie i trafnie doradzić w zakupie sprzętu fotograficznego trzeba ten rynek dobrze znać. Sprzedawców zaznajomionych z rynkiem fotograficznym, którzy często sami są czynnymi zawodowo fotografami, posiadają zawodowe wykształcenie w fotografii i pokrewnych kierunkach, a wiele aparatów, które na co dzień sprzedają własnoręcznie sprawdzili w warunkach "bojowych" znajdziemy natomiast na pewno w specjalistycznych sklepach fotograficznych takich jak sklep fotograficzny e-oko.pl. Kupując w specjalistycznym sklepie mamy też pewność, że oprócz fachowej porady w momencie zakupu otrzymamy również pomoc w razie jakichkolwiek problemów w przyszłości, czy nawet po okresie gwarancyjnym.

       Na koniec ostatnie pytanie. Czy warto kupować używany sprzęt fotograficzny? Odpowiedź jest prosta - oczywiście, że warto, jednak z zastrzeżeniem, by robić to w sprawdzonych i zaufanych miejscach. Dobry komis fotograficzny posiada w swoim asortymencie tylko i wyłącznie sprawdzony sprzęt, co pozwala mu sprzedawać używany sprzęt z gwarancją. Oprócz tego pozwala na przykład na pozostawienie starego sprzętu w rozliczeniu przy kupnie nowego. Zakup używanego sprzętu fotograficznego naprawdę warto przemyśleć, gdyż w ten sposób możemy stać się posiadaczami odrobinę starszego, ale nadal bardzo dobrego modelu lustrzanki, czy aparatu bezlusterkowego już za kilkaset złotych.




Tekst Adam Niedbała